|
|
|||||||||||||||||||||
|
||||||||||||||||||||||
Ammondolin | ||||||||||||||||||||||
autor: Fanotherpg
Dookoła słychać jedynie szum fal... Od tak wielu tygodni nie słyszał, żadnego innego odgłosu aniżeli, fal uderzających o burtę, wody smaganej biczami w powietrza... Wyruszył przed siebie tak jakby coś go ciągnęło w te strony, nie wiedział co ale wyruszył. Dla wielu bohater mających sobie znany plan i idee, dla innych wariat, który wypłynął na samobójczy rejs w nieznane. Dla wszystkich samotnik, który nie wiedział czego szuka... Aż do teraz gdy rozbił się na rafie, gdy wylądował na wybrzeżu w okolicach miasta Badmun, gdzie stracił swoją pamięć... Tak oto rozpoczynamy naszą przygodę w świecie cRPGa Ammondolin.
...ale po pewnym czasie spędzonym z grą muszę stwierdzić, że nadaje jej to swojskiego klimatu tak samo jak w Tajemnicach, mimo początkowego zniechęcenia i odpychania, głębia samej produkcji wciąga tak, że trudno się od niej oderwać! Już na samym początku mamy opis poszczególnych klawiszy i tego co mamy zrobić i już tu napotykamy pierwsze potknięcia (nie licząc za dużych liter z intra) mianowicie drobne usterki techniczne (np. mapa i menu pod pomocą) czy literówki. Takowe błędy będą zdarzać się przez cały czas, ale mimo to nie przeszkadzają w rozgrywce. Co prawda sam motyw walki jest bardzo dobrze zrobiony. Chodząc po planszy jak to miało miejsce w Falloutach czy Tajemnicach, napotykamy na przeciwnika i przenosimy się do ekranu walki. Również jak w wymienionych pozycjach, przeciwnika tego nie widzimy dopóki, na niego nie natrafimy, a wtedy może być czasem za późno... Rozgrywa się ona z perspektywy oczu bohatera w trybie turowym jednak wszystko musimy robić myszką. Co jest nieco dziwne, gdyż podczas całej gry używamy główne klawiatury. Tak więc po wybraniu odpowiedniej ikony klikamy na nią, potem ruch przeciwnika, potem znów nasz, potem jego i tak w kółko, staje się to z czasem nużące/schematyczne. Wartą uwagi rzeczą jest to, że używanie mikstur nie zakańcza naszej tury, tak więc mając ich dużo możemy w ciągu 1 tury wyleczyć się całkowicie, odzyskać manę i zaatakować przeciwnika, który tej możliwości już nie ma. Technicznie również można by parę rzeczy zarzucić. W grze jest wiele poważnych bugów, które autor ma zamiar poprawić dopiero w 'kontynuacji'. Nie ma to jak w pełni amatorskie podejście, skoro zagrali w 1 część z bugami, to po co mam ją poprawiać skoro 2 raz nie zagrają? Wydam drugą część i znowu będą w to grać - cóż takie podejście niby logiczne, ale w praktyce zupełnie się nie sprawdza. Autor nie dbający o swoich graczy, nie zyska ich przychylności. Dobrym przykładem może być McO, który już następnego dnia po wydaniu swojej produkcji Elf Elfonsinio 2 udostępnił poprawioną wersję (wszystkie zgłoszone błędy i usterki, nawet najdrobniejsze!) i takich twórców się ceni. Gdyby nie szybki system zapisu i odczytu (ahh to wieczne INI) to odpuściłbym sobie już na początku Ammondolina jako produkcję niegrywalną. Jednak ze względu na to, że błędy są losowe, cóż trzeba było przebrnąć. Najbardziej bolesne są dodatkowe starcia od razu po zakończonej walce i zblokowanie postaci (nigdzie nie można iść, nawet po zapisaniu i wczytaniu gry!) oraz wyrzucanie daleko poza planszę. Pojawił się również błąd systemowy - pomimo bycia wojownikiem zasoby energii magicznej rosły mi tak samo szybko jak życia!
|
||||||||||||||||||||||
Copyright (c) 2005-2009 Ślimaczek |
||||||||||||||||||||||